Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

the orb - orblivion


the_orb_-_orblivion
Island Records, 1997


1. Delta MKII
2. Ubiquity
3. Asylum
4. Bedouin
5. Molten Love
6. Pi
7. S.A.L.T.
8. Toxygene
9. Log Of Deadwood
10. Secrets
11. Passing Of Time
12. 72

Przede mną leży kolejna pozycja The Orb (ze świetnie wykonanym coverem), z którą mogłem zapoznać się (niestety) dopiero teraz z bardzo różnych powodów. Całość nie zawiera przerw pomiędzy poszczególnymi kawałkami - pomimo, że wyróżniono ich dwanaście i nadano im tytuły. Wszystko otwiera znakomity pod każdym względem "Delta MKII" przywołujący na myśl (podobno :)) rozpoczęty kiedyś przez rząd Stanów Zjednoczonych program kontroli umysłów... Znakomita mieszanka dubowych i ambientowych klimatów, nieprawdopodobne wykonanie - to świadczy nie tylko o zawartej w środku CD duszy i muzycznym geniuszu, ale także niesamowitym opanowaniu narzędzi, którymi dysponował Alex Paterson podczas nagrywania tego albumu. Dalej jest równie znakomicie - "Ubiquity" jest łatwiejszy do przyswojenia dla słuchacza od swojego poprzednika, który mógł się wydać nieco przeładowanym, ale wbrew pozorom każdy dźwięk miał tam swoje idealnie dobrane miejsce. Wracając do drugiej pozycji - to kolejny z moich ulubieńców na krążku. Razem z "Asylum" składamy wizytę w zakładzie dla psychicznie chorych. :) Takie odniosłem wrażenie słysząc go po raz pierwszy. "Beduin" to lekko piaszczyste klimaty, tytuł oddaje wszystko. Silne podmuchy pustynnego wiatru oraz mocno sentymentalny i nakrapiany delikatnym smutkiem - zapewnia silną podróż gdzieś daleko. W stronę dzieciństwa i zapomnianych, niezrealizowanych marzeń? To kolejny cukierek na tym kompakcie. "Molten Love" podtrzymuje mocno nostalgiczny nastrój i jest nawet doskonalszy od wizyty składanej przez "Beduina" :) Kolejne pięć kawałków trzyma solidny poziom, do którego przyzwyczaiła nas już ekipa Alexa, Andy'ego i Thomasa. Uwagę warto skierować w stronę szybkiego "PI", ciekawie pomyślanego "S.A.L.T." oraz "Toxygene". Album kończy sześciosekundowy (jak wynika z inlay-card) "utwór" o tytule "72" który zawiera w sobie mini-chórek wyśpiewujący tekst "Do you love America or L.S.D...?", następnie jest ponad pięć minut zupełnej ciszy i dostajemy coś w rodzaju ukrytego kawałka który, co ciekawe, jest najdłuższy na płytce... i kończy się właśnie w siedemdziesiątej drugiej minucie jeśli policzymy czas od początku całego CD.

No i na koniec oczywiście nieodzowna rekomendacja. "Orblivion" jest bardzo dobrą pozycją, znajdziemy tam elementy różnych gatunków, mieszaninę diametralnie odmiennych klimatów i co chyba najważniejsze - idealne połączenie tego wszystkiego w doskonałą muzykę, mocno zamoczoną w elektronicznej psychodelii.

Ocena: 9/10

JetMan