Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

the orb - the dream


the_orb_-_the_dream
Liquid Sound Design, 2008


1. The Dream (Remix)
2. Vuja De
3. Something Special
4. A Beautiful Day
5. DDD (Dirty Disco Dub)
6. The Truth Is
7. Phantom Of Ukraine
8. Mother Nature
9. Lost & Found
10. The Forest Of Lyonesse
11. Katskills
12. High Noon
13. Sleeping Tiger & The Gods Unknown
14. Codes
15. Orbisonia

Pionierski projekt elektronicznych, dźwiękowych podkładów muzyki ambient - The Orb pod kierownictwem Alexa Patersona proponuje kolejny wstrząs na miarę tego, co pokazał w latach 90-tych albumami "Orblivion" i "Adventures Beyond The Ultraworld". Krążek "The Dream" to pretendent do miana longplaya roku 2008. Nie bez powodu stawia się znak równości pomiędzy nazwą The Orb a Alexem Patersonem. Mimo, że przez ten projekt przewinęło się parę bardzo utytułowanych osób (z Jimmy'em Cauty z legendarnego KLF na czele), to jednak ten były pracownik wytwórni Eg Records Briana Eno powołał do życia tą muzyczną inicjatywę. To dzięki Alexowi publiczność mogła posmakować tego, co zwie się "ambient house" z charakterystycznym, wyczuwalnym "orbitalnym" klimatem. Niektórzy twierdzą, że była to wręcz angielska odpowiedź na amerykańską falę brzmień spod znaku "Chicago house". Do klasyków tego nurtu zapisał się numer "Blue Room" z albumu "U.F.Orb". To z rąk The Orb wypłynął jeden z hymnów epoki rave - "Tripping On Sunshine". To także Paterson nadał i określił kanony brzmieniom ambient techno na sztandarach niesionych w przestrzeni muzycznej przez: "Into The Fourth Dimension" (longplay "The Orb's Adventures Beyond The Ultraworld") oraz "U.F.Orb" (album "U.F.Orb") i "Assasin" (z "Live 93"). Oprócz wpływu na ambient, house i techno, The Orb znacząco odcisnął swoje piętno rozwój idmu. To ten brytyjski projekt jest autorem ponadczasowej symfonicznej, eksperymentalnej elektroniki zawartej w utworze "Asylum". Mimo upływu lat (pochodzi z wydanego w 1997 roku albumu "Orblivion"), inspiruje on młode pokolenia muzycznych producentów.

Najnowszy album The Orb, "The Dream", zapowiadany był jako powrót Alexa do początków swojego projektu, do albumów "The Orb's Adventures In The Ultraworld" oraz "U.F. Orb". Choć po wysłuchaniu zawartości longplaya nie jest to aż tak oczywiste. Co na wstępie zaskakuje to fakt, że płyta została stworzona bez udziału (niewiadomo do tej pory z jakiego powodu) Thomasa Fehlmanna (notabene chyba "najwytrwalszego" towarzysza Patersona - działa z nim od ponad 12 lat). Na progu płyty przykuwa multizdaniowość wprowadzającego, bulgoczącego od post rockowych płaszczyzn (z bajkową, ulotną grą gitarzysty Matta Chandlera z zespołu Pest) tytułowego numeru "The Dream (The Future Academy Of Noise, Rhythm And Gardening Mix)". Pierwsze słowne skojarzenie? Z ambientowym techno "A Huge Ever Growing Pulsating Brain That Rules From The Centre Of The Ultraworld" z krążka "The Orb's Adventures Beyond The Ultraworld". Fakt faktem nawiązań na "The Dream" do dyskografii The Orb jest naprawdę sporo. Witalny, pogodny i technoidalny big beat "Vuja De" odsyła słuchacza do "Toxygene" z "Orblivion". Jak ktoś nie wie o co chodzi, to brzmi to jakby połączenie orientalnych elementów Asian Dub Foundation z The Chemical Brothers z połowy lat 90-tych, kiedy to rzeczywiście emanowali oni artystycznym geniuszem. W przypadku "The Dream" Alex uniknął powrotu do upiększenia i urealnienia popu, co starał się wdrożyć kilka lat temu na "Cydonia" (w szczególności na przykładzie "Once More" i "Centuries"). Choć pogłosem słychać te starania w odprężającym na soulowo (dzięki głosowi Juliet Roberts) "A Beautiful Day". Rozpływający się "The Truth Is ..." (z ponownie niesamowicie śpiewającą Juliet Roberts) to mieszanka fluoroscencyjnych poświat "Oxbow Lakes" (krążek "Orbus Terrarum") oraz dubowego "Hamlet Of Kings" (płyta "Cydonia"). Monstrualny triphopowy "Katskills" zbiera żniwo zasiane przez "Ghostdancing" (numer z krążka "Cydonia") oraz "Now Here" (pozycja z "Bicycles & Tricycles"). Płytę przyspiesza i rozpieszcza na moment, niczym rozpalony piasek z Karaibów, dancehallowy "Mother Nature". Czyli coś w stylu riddomowego "Perpetual Dawn" z "The Orb's Adventures Beyond The Ultraworld". Nowości oraz świeżych aranżacji na "The Dream" także nie brakuje. Nie bez kozery Paterson nazywany jest "doktorem". Aplikuje on zaawansowaną dawkę hybrydowego broken beatu ("DDD (Dirty Disco Dub)"), kosmicznego minimal dubu ("High Noon") oraz etniczno-dubowego, rozciągającego się niczym plastelina, triphopu z postrockowym akcentem ("Codes"). Dodatkowo w wersji japońskiej na "The Dream" znalazł się electroclashowy "Let the Music Set You Free", który podąża ścieżką wytyczoną przez synthpopowe techno "From A Distance" z longplaya "Bicycles & Tricycles".

Na najnowszym krążku The Orb nie uświadczy się więc hiphopowych ciągot albumu "Bicycles & Tricycles" (pokroju "Aftermath"), ani kryształowo czystej, niczym patagońskie jeziora, ambientowej estetyki charakterystycznej dla dwóch pierwszych longplayów Alexa: "The Orb's Adventures Beyond The Ultraworld" (w szczególności na przykładzie "Little Fluffy Clouds" i "Spanish Castles In Space") oraz "U.F.Orb" z wyróżniającym się nagraniem "Majestic". Całość płyty "The Dream" brzmi niczym wspinanie się na szczyt z okresem długich kontemplacyjnych stanów poczucia braku kontaktu z rzeczywistością. Przez to muzyka nie jest statyczna, gdyż ona po prostu żyje. Poszczególne jej fragmenty są wypolerowane oraz perfekcyjnie dobrane do siebie niczym literatura Nabokova. The Orb na "The Dream" stara się pokazać to, że muzyka nie musi być koniecznie spłaszczona lub też pozbawiona dynamiki, by brzmiała przekonywująco.

Marcin Nieweglowski (joilet.blox.pl)