Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

lucid flux


lucid_flux
Anjuna Records, 2013


1. Prana - Taiyo (Process Imperfect Simulant Remix)
2. Chakra & Eddie Mis - X-Files (Visitors Remix)
3. Syb Unity Nettwerk - Sun Invaders (Full Moon Mix)
4. NervaSystem & Aether - Distorted Waves Of OM (Slight Return)
5. Aurax - Inordinately Haggard (Live)
6. MoonWeeD & Squid - Full Potential
7. Graham Wood - Spaced In
8. Ufomatka - Varstar
9. UX - Master Of The Universe (Epic Live Re-Mix Live with Front 242)

Stare jest przyjacielem dobrego - ta nieco mętna quasiparafraza popularnego powiedzenia dość dobrze koresponduje z sytuacją na współczesnej scenie goa trance. Marzenia starych psytrance'owych wyjadaczy o powrocie dawnej chwały uwielbianej przez nich muzyki są na tym etapie karmione na dwa sposoby: po pierwsze, są to próby (często nieudolne) wystrzelenia z nowym nurtem new goa, który może się już poszczycić swoim indywidualnym stylem, do doskonałości sporo tu jednak jeszcze brakuje; po drugie, odpalane są kolejne wehikuły czasu, przenoszące nas do naszych ukochanych lat świetności goa. Paliwa do owych wehikułów dostarczają wykopaliska prowadzone na twardych dyskach producentów oraz pośród ich zakurzonych zbiorów taśm DAT w celu wyłuskania rozmaitych utworów (w skrajnych przypadkach całych albumów) dotychczas nieopublikowanych, a jednocześnie na tyle dobrych, aby wypuścić po latach na rynek i spróbować zarobić na nich parę groszy. Biorąc pod uwagę dzisiejszą posuchę poprzeczka nie jest już ustawiona tak wysoko jak w latach 90-tych, co pozwala na nieco mniej restrykcyjną selekcję w przypadku tego typu projektów. Logika podpowiada, że jeśli coś nie zasłużyło na wydanie dwadzieścia lat temu, nie powinno mieć szans zyskania uznania słuchaczy także dzisiaj. Praktyka pokazuje jednak coś zupełnie przeciwnego - okazuje się, że jest trochę dobrej jakości materiału, który w tłustych latach ginął w morzu muzyki wysokiej jakości, dzisiejszy duży popyt na stare brzmienia daje jednak okazję do zaprezentowania go szerszej publiczności w zdecydowanie bardziej sprzyjających okolicznościach. Tego rodzaju ścieżka rozwoju wydaje się również niezłym patentem na start, z którego niespełna rok temu skorzystał izraelski label Anjuna, mający na koncie już trzy wydawnictwa tego typu , a kolejne z nich - "Three Om Three" - ukaże się lada dzień. Czy wyciągnięte z odmętów przeszłości tracki zasługują na zakup?

Aby doprecyzować - zaprezentowane na składance utwory powstały w latach 1995-2008. Nie wszystkie z nich są więc muzycznymi dinozaurami, a konkretnie nie są nimi powstałe całkiem niedawno - jak na standardy tego krążka - wieńczące składankę kawałki od Ufomatki oraz Ultimate Experience. Strategia Anjuny w tym przypadku została sprowadzona do selekcji utworów mniej znanych artystów dokonanej w sprytny sposób, polegający na upstrzeniu tracklisty szeregiem znanych firm, co niewątpliwie przyciąga oczy fanów i zawsze stanowi dodatkowy argument do zakupu. Z jednej strony Process, UX, Graham Wood oraz Tim Healey a.k.a. Squid, z drugiej plejada producentów, z których skojarzeniem mogą być już pewne problemy. Całość przyozdobiona najpoważniejszymi w tym zestawieniu duetami Prana oraz Chakra & Eddie Mis, dumnie - wirtualnie, ale jednak - otwierających płytę. Wyciąganie na światło dzienne utworów czy remixów wykonanych przez mniej renomowanych producentów nie okazało się bynajmniej zwykłym "zapchajdziurstwem" wynikającym z chęci wypełnienia przestrzeni składanki. Pierwszy odsłuch pozostawia dobre wrażenie i na szczęście dłuższy kontakt z płytą potwierdza pozytywne odczucia. Bardzo dobry start zapewniają otwierające płytę utwory: melodyjny remix klasyka Prany, wysokooktanowy, narkotyczny techno-trance od The Visitors (nota bene również remix klasyka) oraz energetyczny mix utworu "Sun Invaders" autorstwa Syb Unity Nettwerk to kawałki, do których wraca się z przyjemnością. Mocne kwasowe uderzenia fundują MoonWeeD & Squid oraz Aurax. Znakomicie prezentuje się downtempowy utwór Grahama Wooda (obok drugiego tracku mój ulubiony punkt tej składanki). Na koniec dostajemy dwie "świeżynki" - wersję live "Master of the Universe" UX uświetnioną obecnością kultowego Front 242 oraz niczym nie wybijającą się, aczkolwiek przyjemną nutę raczej początkującego w temacie Ukraińca Alexandra Yemelyanova a.k.a. Ufomatka. Jedyny słabszy moment to kawałek autorstwa Nervaystem & Aether, raczej nudny, do czego zresztą zdążył już przyzwyczaić mnie Mark Dressler. Poza tym jednym zgrzytem nie ma powodów do narzekań. Co prawda czegoś mi do szczęścia tutaj jednak brakuje, pozytywne jest jednak to, że prawie wszystkich kawałków słucha się z przyjemnością.

Jeśli miałbym użyć jednego słowa, które najlepiej charakteryzuje tę kompilację, użyłbym chyba określenia "konkretna". Nie jest to ani arcydzieło, ani rzemiosło, mamy natomiast do czynienia z ciekawym, jakościowym zbiorem mocnych kawałków. Mój stosunek do tej kompilacji jest bardzo ciepły, a pokaźna ilość przejechanych kilometrów w towarzystwie jej dźwięków płynących z samochodowych głośników jest dla mnie ostatecznym potwierdzeniem jej wartości. Warto zainwestować w tego CeDeka, bo zawarty na nim materiał jest bardzo żywotny i wrócicie do niego nie raz. Trudno oczekiwać, aby zabawa w archeologię miała nagle wydać na świat jakiś błyskotliwy materiał na miarę Hallucinogena czy Pigs In Space i "Lucid Flux" nie przełamuje tej zasady, ale też jest przykładem na to, że owa archeologia może być naprawdę niezłym patentem na osłodzenie dzisiejszej transowej rzeczywistości i zaryzykuję stwierdzenie, że bez niej obecna reaktywacja goa trance byłaby po prostu niemożliwa.

kapplakk (kapplakk's sounds)