Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

a taste of dragonfly 4


a_taste_of_dragonfly_4
Dragonfly Records, 2000


1. UX - Alien Earth Activity
2. Killing Joke - Jana (Hallucinogenic)
3. Shakta - Space Flowers (Dirty Guitar Mix)
4. Pleiadians - Moon In Your Window
5. The Muses Rapt - The Return Of The Travellers
6. Zodiac Youth - Don't Smoke Acid (Elysium Mix)
7. Total Eclipse - Aliens
8. Oforia - Compulsive Dance
9. Genetic - Change
10. Celtic Cross - Hicksville

"A Taste Of Dragonfly 4" to już czwarta z kolei odsłona kompilacji z tytułowej serii. Zgodnie z jej zamysłem, brytyjski label serwuje nam jak zwykle smaczne, wyborne kąski wzięte prosto z albumów swoich najlepszych wykonawców. Mamy tu m.in. UX, Shaktę, Killing Joke czy też Oforię. Czy fanom "wałkowych" wydawnictw trzeba więcej do szczęścia?

Zaczynamy kawałkiem skomponowanym przez UX, a pochodzącym z ich debiutanckiej płyty "Ultimate Experience". Duet dwóch muzyków (Kris Kylven i Pete Martin) - znów pokazuje klasę. Genialne mroczne i tajemnicze wejście szybko umożliwia nam śledzenie ziemskiej aktywności Obcych. Całość oczywiście odpowiednio "wyalienowana" zgodnie z tytułem utworu. Wokoło czają się niemal żywe dźwięki mające nam dobitnie zasugerować obecność istot nie z tego świata. Efekt po prostu powala. "Jana" (pochodząca z albumu "Wardance - The Remixes") to nic innego jak orgia wielowarstwowych, powykręcanych dźwięków połączonych z niestabilnym tłem muzycznym. Killing Joke i Hallucinogen zapewnili nam tu prawdziwą żyletę. Wszystko zgrabnie połączone w jedną spójną całość, która wyzwala instynkty drzemiące w każdym z nas. Pierwsze miejsce na podium zwycięzców tej kompilacji. Trzeci na liście Shakta i tym razem postawił na dynamikę. Całość jak zwykle stoi na najwyższym poziomie. Szybko, zręcznie i porządnie. Warto też zwrócić uwagę na pewne ciekawe sample, które podsycają nieco akcję, a mam tu na myśli relacje pomiędzy dwoma osobami, których głosy do złudzenia przypominają parę agentów z The X-Files. Tasty! Po Shakcie zaszczycili nas Pleiadianie - z czym to się je każdy wie. "Moon In Your Window" (album "Family Of Light") to bardzo dobrze zbudowany track, z mocnym bass-drumem i acidowymi dźwiękami, wszystko w obowiązkowej mrocznej (ale nie za ciężkiej) otoczce. Automatycznie sprawdźmy czy w naszym oknie widnieje Księżyc... Czas ukoić nasze serca muzyką Juana Vendery. 5 track to przepiękna muzyczna ballada utrzymana w podniosłym tonie, która potrafi poruszyć do głębi niejednego słuchacza (na mnie podziałało). Słucha się tego naprawdę miło i przyjemnie; złoty medal za te "hinduskie" wstawki - takie właśnie oryginalne efekty wyróżniają ten track spośród innych. Utwór świetny zarówno na imprezkę jak i do własnych domowych muzycznych doznań. I wcale nie dziwię się, że taka muzyka potrafiła uleczyć jej twórcę z raka, zresztą posłuchajcie sami a zrozumiecie w czym tkwi rzecz... "Remember kids - Do something cool - Don't smoke acid." Czym byłaby kompilacja Dragonfly bez Zodiaca? Utwór dość ciekawy, lekko tribalowy (quasi-bębenki), nie jest jednak wyjątkowy, bo jeżeli chodzi o panów Zodiaca i Youtha to stać ich na więcej. No, może to współpraca z Elysium troszkę odbiła się na jakości utworu, niemniej jednak nie jest on najgorszy - poprostu Z.Y. ma w swoim repertuarze znacznie lepsze. "Where do they come from?..." Zauważyłem jakąś pewną stałość na tej płycie, a mianowicie fakt, iż wiele utworów jest nieodłącznie jakoś powiązana z kosmitami i tego typu klimatami (utwory 1,3,4,5). Tak samo jest z tym utworem. "Aliens" to stary jak świat kawałek i jeden z najlepszych jakie wydał T.E. Kto słyszał inne produkcje Total Eclipse nie będzie rozczarowany tym kawałkiem. Szybki ale nie natrętny kick drum, lekko powykręcane kwasiki no i znowu alienowate tło - kolejna perełka. Wraz z ósemką na płycie dane nam jest skosztować muzyki prosto z kuchni izraelskiej. Ofer Dikovsky prezentuje nam tytułowy kompulsywny taniec zapisany w dźwiękach. Początek jest znowu utrzymany w tajemniczych klimatach jak w wielu innych utworach z tej płyty. Oczywiście jak to na Oforię przystało już po 1-ej minucie z głośników sypią się soczyste uderzenia. Mimo iż całość może wydawać się z początku lekko monotonna to jednak tak nie jest - Ofer nie poprzestaje na kilku przeplatających się z sobą dźwiękach eliminując co jakiś czas niektóre z nich i wprowadzając kolejne dźwiękowe nowinki. Jest miodnie! Przedostatni na liście jest Genetic. W gruncie rzeczy nie jestem zadowolony z tego kawałka. Baza utworu jest śmiesznie prosta i odbiega stanowczo od reszty materiału prezentowanego na tej płycie. Ktoś tutaj z wolna zabawia się syntezatorami i do tego wolne "chłodne" tempo (brr, chyba czas wrócić się do 5 utworu), ogólnie taki sobie elektro-transik. A jakby tego było mało to na dodatek Paul Jackson wbił sobie ostatni gwóźdź do trumny dorzucając wszędzie kilka infantylnych wstawek. Może przesadzam z tymi gwoździami, lecz "Change" to dla mnie za mało. Raczej średni utwór (jak dla mnie mogli tu go w ogóle nie zamieszczać). Aby całość nie wydała się zbyt ciężkostrawna (pikantne klimaty wcześniejszych utworów) podano w tym celu miętowy kawałek stanowiący doskonałe podsumowanie materiału z tej płytki, czyli produkcja Celtic Cross. Wraz z rozpoczęciem się tego utworu składamy wizytę w tytułowym Hicksville (większą uwagę poświeciłem mu przy okazji recenzji płyty "Hicksville"). Pierwsza klasa! Myślę, że jest to dobre zakończenie całej eskapady po kąski Dragonfly.

Fani muzyków tworzących dla Dragonfly, jak i kolekcjonerzy transowych perełek powinni jak najszybciej zaopatrzyć się w tą pozycję. Jest to rzeczywiście bardzo smakowita płytka, stojąca pod względem wykonania na równi ze swoimi trzema poprzedniczkami z serii "Taste" - Polecam! Naprawdę warto zakosztować ważki. :)

Ocena: 7.5/10

Templar