Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

back to galaxy


back_to_galaxy
Com.Pact Records, 2005


1. Astral Projection - Open Society
2. Electro Sun - High Cue
3. Bizzare Contact vs Ultravoice - Ultrabizzy
4. Space Cat vs Onyx - Time Wolers
5. Xerox vs Passenger - Science Is God (Ultravoice Rmx)
6. U-Recken - The Other Side (Visual Paradox Edit)
7. Visual Contact - Natural Vibes
8. Ferbie Boys vs Bizzare Contact - Superheroes
9. Cosmic Tone - Bit The Moon
10. Wizzy Noise - Tubeless (Lish Rmx)

"Back To Galaxy" to kolejna z serii składanek wydanych w Com.Pact Records, kompilacji których podjął się znany i ceniony projekt. Można by się zastanawiać czemu akurat w tej wytwórni, skoro Astral Projection współpracowali zazwyczaj z bardziej doświadczonym i oferującym lepsze warunki promocyjne Phonokolem? Wydaje mi się, że głównie z powodu kilkuletniej współpracy Liora Perlmuttera, który zajmował się m.in. masteringiem większości płyt jakie wyszły w tej wytwórni. Tak więc jak widać ten legendarny duet, mimo pewnego milczenia, cały czas aktywnie działał na scenie, trzymając rękę na pulsie. Można było się więc spodziewać ciekawego połączenia idei z połowy lat dziewięćdziesiątych, oraz nowoczesnych form i patentów. Dotychczas pojawiło się na rynku kilka podobnych udanych hybryd, jednak tym razem taka koneksja mogłaby być całkiem niezłym odświeżeniem dla izraelskiego psytransu. Przynajmniej ja czegoś takiego oczekiwałem, lecz nie wziąłem pod uwagę kilku aspektów. Niestety wygląda na to, że Astral Projection nie miało zbyt dużego manewru w wyborze utworów. Bardzo wyraźnie widać to po trackliście, która pełna jest artystów znanych wcześniej z płyt publikowanych w Com.Pact Records. Powiedzmy sobie szczerze, nie ma co porównywać duetu tak doświadczonego i ustabilizowanego muzycznie z młodymi, prezentującymi dość banalny i błahy styl, szybkimi i tanimi gwiazdkami pokroju Ultravoice, czy Visual Contact. Szkoda, ale niestety tak to bywa na dzisiejszym rynku, że wytwórnie mają głównie swoich muzyków i z powodów praw autorskich, czy też wizji rozwoju wytwórni, nie są zbyt chętne na promowanie kogo innego. W ten oto sposób mamy kolejną składankę pełną klimatów znanych z innych, podobnych pozycji wydawniczych Com.Pact Records. Sporo w niej prostego full-onu, energetycznego, wrzeszczącego, rozkręconego i szybkiego. Co jakiś czas pojawia się ściszenie, z którego przy towarzyszącej syrenie wyłania się chwytliwa melodia, a nawet czasami też prosty hard dance'owy patent. No i tyle, generalnie niewiele mnie w tych kawałkach bawi, a szkoda, bo ci sami artyści potrafili zaprezentować coś ciekawego, co udowodnili na rozmaitych innych płytach. Na tej składance najlepiej wypadli Lish, który w swojej interpretacji uspokoił nieco oryginalnie nagrany przez Wizzy Noise "Tubeless". Dzięki temu dał nieco odpocząć od słuchanej przez ponad godzinę jazdy, zabierając w podróż po utworze dość przemyślanym, z trafionymi i fajnie pasującymi do siebie dźwiękami i motywami, ciekawie wyważonymi pomiędzy aktualną twórczością izraelskiego i greckiego duetu. Interesująco zaprezentował się także "The Other Side" nagrany oryginalnie przez U-Recken. Remiksujący go właściciel Com.Pact Records, DJ Bog, zawarł znane z pierwowzoru melodie i fajnie przyciągającą warstwę tekstową. Efektem jest utwór, który w przeciwieństwie do większości z tej składanki nie wyróżnia się bezmyślnym zestawem nastawionym na dostarczenie energii, a raczej skupiony jest na przekazaniu pewnej historii. No i czas na bodaj najbardziej wyróżniający się w pozytywnym tego słowa znaczeniu kawałek. "Open Society" to utwór, który przełamał trwające pewien czas milczenie Astrali. Skomponowany on został na full-onową modłę, z nowoczesnymi wpływami i wywarzeniem brzmień, jednak pod dzisiejszą sekcją perkusyjną i linią basową nadal jest kilka rozpoznawalnych melodii i dźwięków obecnych w muzyce tego duetu już od wielu lat. Nie jest to produkcja nadzwyczajna, powodująca przechodzenie dreszczy po plecach, jednak w zestawieniu z większością materiału prezentowanego nawet przez starszych izraelskich twórców, nie da się ukryć, że wyróżnia się dość pozytywnie, pozwalając z jako takim optymizmem wypatrywać przyszłości i następnego albumu. Szczerze się przyznam, że naprawdę oczekiwałem czegoś więcej po tej płycie. Wygląda jednak na to, że Astrale zrobili swoją robotę - sprawili że znów o nich mówiono, nagrali dobry kawałek i podpisali płytę swoimi inicjałami zgarniając przy tym odpowiednie profity i wpływając na zwiększenie popularności młodych twórców. Szkoda tylko że pod tą plątaniną marketingo-promotingu zapomniano gdzieś o dobrej muzyce, która niestety nieczęsto pojawia się na tej płycie.

Amnesia