Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

entities


entities
Croatian Psytrance Community, 2009


1. Psyllumination - Illusions
2. Musica Ex Machina - To Go Behind
3. Phantasmagoria - Primordial
4. Deimos - Funkscape
5. Delta Cycle feat. Plasma Corp. - Tribefucker
6. PsiloCybian - Succumb
7. Psynthax - Headbusters
8. Project Shidartha - Secrets Of The Mayan Orbs
9. Vule - Tabula Rasa
10. Atom Based - Prosthetic Luminous

Składanka "Entities" prosto z serwisu Ektoplazm kolejny raz udowadnia siłę zupełnie darmowej muzyki, która jakością i przekazem przewyższa wiele komercyjnie wydawanych albumów. Jak można przeczytać na wspomnianej stronie internetowej, prezentuje ona dokonania chorwackiej sceny psychedelic. Znajdziemy tutaj mieszankę rozmaitych gatunków. Okładkę przygotował Teddy Lee. Wsparcia w wydaniu i zorganizowaniu całego projektu udzielili m.in. Trancepleme, Ministry of Psychedelics, siec HUKnet oraz Metakoncept. Krótko mówiąc - doborowe towarzystwo, które nie dało plamy.

"Iluzje" to pierwszy prezent od Psyllumination. Powolne i stonowane dubowo-chillujące wprowadzenie do absolutnie najlepszej psychodelicznej podróży, jaką dane mi było odbyć od dobrych kilkunastu miesięcy! Napiszę tylko, iż zapiera dech w piersiach i nadaje się idealnie jako wstęp do chillout-roomów na wszystkich porządnych imprezach psy! Musica Ex Machina i "To Go Behind" zawiera dopieszczoną do granic możliwości paraliżująco dobrą introdukcję i porywające pokłady energii. A te niemieckie sample tylko dodają charakterystycznego mistycznego smaczku. Czy to goa, czy to dark-trance? Trudno powiedzieć. :D Być może jedno udanie połączono z drugim. Fuzja, morphing i scalenie. Jednego odmówić tej pozycji nie można - świeżości i fraktalowego turbodoladowania dla naszego wewnętrznego odbiorcy perfekcyjnej muzyki. Monstrualne pejzaże, potworne ilości tzw. flow i wysokooktanowy finał przypominający serotoninowe wariactwa naszych neuronów! Jednym słowem - poezja. Niektórzy z Was być może pamiętają zamieszanie jakie wywołała wydana przez Sierra On-Line w 1995 roku gra pt. Phantasmagoria - był to jeden z pierwszych komputerowych horrorów, w którym wykorzystano grę prawdziwych aktorów. Oprócz tego gra zajmowała siedem płyt kompaktowych i emanowała niesamowitą wręcz brutalnością. To była mocna pozycja i tak też jest z opisywanym utworem. Mocny kick i perfekcyjne efekty specjalne, masa dźwięków przywołujących na myśl najlepsze strony dark-trance. Pady? Perfekcja. Niczym wycie zagubionego stada wilków gdzieś w podziemiach. Rozkładające na łopatki sinusoidalne leady dodają całości siły. Czwarty utwór to chyba jeszcze mocniejszy wystrzał na orbitę. Deimos i jego "Funkscape" bez wysiłku porazi Wasze zakończenia nerwowe pięknie wyostrzonym atakiem na wyobraźnię. Szybkie tempo i fantastyczne rozwinięte ataki na grupy akordów. W tym wypadku wyszło to naprawdę doskonale. Cykl Delta z udziałem Korporacji Plazmy proponują utwór o tytule, którego tłumaczenia sie nie podejmę. ;) Mamy tu interesujące rozwiązania perkusyjne i ciężki bas. Do tego soczyste leady, które trzepocą na wietrze niczym dumnie powiewająca flaga "Free Tibet". Jeszcze bardziej wykręcona atmosfera pojawia się przy okazji nastania trzeciej minuty wraz z pogmatwanymi i typowo elektroniczno-komputerowymi motywami niczym z fabryki najnowszych procesorów Intela, gdzie płytki scalone grzeją sie w otoczce miedzi, niklu, chromu i silikonu. Genialne! A dalej jest jeszcze lepiej, dochodzą nowe brzmienia i nowe pomysły - chylę czoła, naprawdę! Żeby już nie zasładzać za bardzo - finałowa melodia, która pojawia sie równie nieoczekiwanie jak sama składanka, poraża i wyrzuca nas kilka metrów nad ziemię. PsiloCybian i "Succumb" nie odpuszcza ani na sekundę i już sam początek daje przedsmak tego, co bedzie dalej. Klimat, atmosfera, głębokie nurkowanie bez maski! Ludzie kochani, toż właśnie tutaj znajduje się zapomniany rdzeń psychedelic! Po prostu brak słów... niby tyle razy ktoś próbował stworzyć dobrze wypośrodkowany imprezowy trance, który jednocześnie zawierałby jakiś przekaz i nie przeganiał prostotą płynącą z głośników, ale tutaj jest inaczej. Tornado cudownie przeplatających się ze sobą melodii i porywających umysł rozwiązań. Kolejny geniusz na tej skladance! Nie mogę nie wspomnieć o rozszarpującym głowę kwasiku pojawiającym sie w drugiej połowie utworu. Czysta euforia! Konkurencja na tej kompilacji jest doprawdy potężna. Psynthax to jeszcze bardziej konkretne uderzenie. W tym wypadku zdaje sobie sprawę, iż odsłuch "Headbusters" zatrzymuje oddech i odbiera mowę. Gdzie się podział zdrowy rozsadek? Ktoś musi zaproponować jakiegoś gniota, aby sprawiedliwości stało sie zadość. ;) Jak to możliwe, że tak uzdolnieni twórcy do tej pory chowali się w cieniu? Ale właśnie na tym polega tzw. underground. Najlepsze to co ukryte. Aż do tej pory! Powyższy numer jest zwyczajnie kapitalnym przykładem energii, jaką wyzwala najlepszy gatunkowo psytrance. Ta recenzja różni się od pozostałych nie tylko ilością użytych w niej wykrzykników, ale również tym, iż podczas jej pisania nie miałem pojęcia jak przekazać Wam tą jakże doniosłą prawdę o wartości zaprezentowanej tutaj muzyki. Słowa nie są chyba w stanie tego oddać. Project Shidartha i "Secrets Of The Mayan Orbs" rozwiewa resztki tego, co można określić "wątpliwościami". Eksplozja oryginalnego basu i pięknej, szybkiej i dopasowanej introdukcji. Osobiście mówię pass i podaję się do dymisji. :D Posłuchajcie sami - sam Budda byłby zadowolony z tej przestrzeni, spektrum barw i ogromnej dawki naturalnego haju, jaki wywołuje ten track. Jak za starych dobrych czasów. Odkrywamy sekrety Majów i ich niesamowitych zasobów wiedzy. A finał? Nie warto nawet próbować to opisać. Efekt jest taki, że chcemy jeszcze więcej! Kawałek dziewiąty należy do Vule. "Tabula Rasa" proponuje nam coś zupełnie innego. Pomysłowe i natchnione brzmienie i przepiękne chóry wplecione w całość, sunące z prędkością stu czterdziestu uderzeń na minutę. Całość jest z jednej strony lekka, a z drugiej roztacza epickie wizje odległych wydarzeń. Albo przyszłych - jak kto woli, gdyż czas nie gra tutaj żadnej roli. ;) Syntezatory odegrały swoją rolę bardzo dobrze. "Atom Based - Prosthetic Luminous" intryguje futurystycznym i lekko lirycznym wstępem, po którym następuje wjazd beatu i ciepłego, masywnego basu w towarzystwie eterycznych dźwięków i melodyjnego wiru z jakościowo najwyższej dostępnej półki.

Panie i Panowie - te numery mają wszelkie predyspozycje, aby w niedługim czasie zaczęto je określać mianem "kultowych". Chorwaci wiedzą co robią. Myślę, że kierują nimi telepatycznie przedstawiciele obcych cywilizacji. To pewne! ;) Jedno z najlepszych wydawnictw jakie ostatnio słyszałem, gwarantujące Wam teleportację prosto w przestrzeń międzygwiezdną. Nie wiem jak oni to zrobili... Album oryginalny, dosłowny i głęboki. Musicie mieć te dziesięć kawałków!

JetMan