Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

goa classics 2


goa_classics_2
TIP Records, 2011


1. The Infinity Project - Freedom From The Flesh
2. Mandra Gora - Everything's Going Fine
3. Man With No Name - Teleport
4. The Infinity Project - Telepathy
5. Hallucinogen - Shamanix
6. Total Eclipse - Can't Do That
7. Orichalcum - Wicked Mille
8. Laughing Buddha - Karma
9. The Antidote - Sunrise

Jak klasyki, to klasyki, zatem będzie też o filmach. Na dniach miałem okazję obejrzeć nowy film sygnowany tytułem "The Thing", który jest prequelem kultowego obrazu Johna Carpentera z 1982 roku. Jestem wielkim fanem filmu sprzed blisko 30 lat i jest to dla mnie niedościgniony wzór jeśli chodzi o praktycznie wszystkie jego elementy: niesamowity klimat, przenikającą muzykę, uczucie odizolowania od reszty świata, nieuchronność losu bohaterów, czy wreszcie odrealnione i pomysłowo przeprowadzone metamorfozy tytułowej istoty nie z tego świata, które po dziś dzień wywołują we mnie ciary i mają moje uznanie. Jeśli chodzi o nową wersję, moje oczekiwania były wyjątkowo niskie, tym bardziej, że ciężko dorównać mistrzostwu poprzednika, ale na szczęście miło się zaskoczyłem. Nie bez powodu wspominam jednak o tej wizycie w kinie, ponieważ nieopodal na widowni siedziało dwóch ospowatych gimnazjalistów czesanych jakże oryginalnie na Biebera, którzy okraszali co jakiś czas film swoimi mało inteligentnymi komentarzami. Pomyślałem sobie wtedy jaka byłaby ich reakcja na film Carpentera. Przecież nie ma tam ani grama nowoczesnych komputerowych efektów i tym podobnych. Z ich perspektywy film wydałby się pewnie stary, nudy i tandetny, że już nie wspomnę nie do ogarnięcia przez ich niewyrobione umysły z uwagi na intensywność klimatu i fabuły, które po dziś dzień stawiają tą produkcję na piedestale. I oto przechodzę do sedna sprawy, czyli rzeczonej kompilacji, na której zebrano i odświeżono trochę przyjemnych staroci sprzed lat. U wyjadaczy tematu wywoła zapewne uśmiech na twarzy oraz pewne przyjemne wspomnienia i skojarzenia. Gorzej może być z młodszym pokoleniem, które niestety nie zdaje sobie często sprawy kto to taki ten Man With No Name, nie wie o co chodzi z tytułem "God's Eye On Goa" czy nazwami Blue Room Released lub Flying Rhino Records, a dla której wszystko co wydano przed 2000 rokiem to jakaś niedorobiona prehistoria, która "nie robi", za to chętnie ściąga kolejny gigabajt mało znaczących unreleased full-onów z Izraela, które można łopatą przerzucać, lub jakiejś bezimiennej darkowej łupanki produkcji domorosłych fruityloopsiarzy. W czasach, gdzie prym zdają się wieść ludzie ekscytujący się głupkiem, który wlazł na kabel od Internetu, warto pokazać coś naprawdę wartościowego, niezależnie od tego czy jest to film, muzyka czy coś innego. W tym przypadku mamy kompilację, na której zebrano drogowskazy i podwaliny starego, na czym zbudowano nowe. Starsi: nie wstydźcie się edukować i pokazywać szerszą perspektywę spraw. Młodsi: bądźcie otwarcie na klasykę i nie ograniczajcie się do "najnowszych nowości", które technicznie może i są tip top, ale którym często brakuje klimatu i ducha. Bo, szczerze mówiąc, nie znać utworu "Teleport" to straszny wstyd. A te kawałki (jak i wiele innych) wciąż robią swoje. Tylko ktoś ograniczony powie, że tak nie jest.

Templar