Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

mahasuka


mahasuka
Medium Records, 2000


1. Daniel Vernunft - Molecular
2. Dr DNA - Die Theunissen Konstante
3. Atmos - Osmos Kosmos
4. Bigwigs - Pierwszy Raz
5. Snug As A Bug - Digestive
6. Quirk - Dance With The Devil (Intact Instinct Mix)
7. Parasence - Trouble Killer
8. Bitmonx And Haldolium - Nitron

Okładka brzydka jak kupa, trochę technotronik. Z muzyką na składance lepiej...

Numer jeden całkiem przyjemny. Absolutnie nie cała na przód, raczej zachód słońca nad morzem. Spokojnie się zaczyna, tempo przyspiesza. Kawałek nie rzuca się w oczy i nie jest odkryciem Ameryki. W sumie wydaje się trochę bez sensu. Realizacja jest bezpretensjonalna i trudno się doczepić. Z drugiej również strony sensacji nie ma.

Numer dwa bardziej monotonny, ciekawa jest subtelna melodyka - trochę Indie, ale nie do końca. Aranżacyjnie dość oszczędny. Jest w sumie charakterystyczny, łatwo go zapamiętać.

Numer trzy to tunel, monotonia, flower power full digital. No i tu dół stanowi o całości numeru. Potężnie i mięsiście. Można by rzec, że zagadkowo. Typóweczka w transie, ale z własnym stylem, rodak Balicki wie co robi. Po trzech minutach wchodzi perkusyjna lupka i numer jedzie, po lupce pianinko pedalskie, nie bardzo mi podchodzi. Podobnie jak zmęczone 303 zaraz po pianinku. Cóż tam, taki styl. Realizacja bardzo porządna, delikatna i obfita w basie, ciepełko i dużo syntezatorów. W siódmej minucie basik się zagęszcza i numerek przyspiesza, uderza 303 i ręce starych hipisów unoszą się w górę, korale sypią się na ziemię! Numer w sumie z cicha przebojowy, ale ciągnie się w nieskończoność. Ponad 9 minut.

Numerek cztery to my. Sampel starego żydowskiego kantora został użyty. Kantor mówi po angielsku z żydowskim akcentem, że pierwszy raz śpiewa piosenkę po polsku i być może inni nie zrozumieją, o co mu chodzi. Jest dowcipny. A w tle sentymentalne sprzęgi i harmonie, rytm nadaje dość wytłuszczony bas, dobra robota. W numerze użyta jest mutowana trąbka, bardzo zabawna, taka jak kantor. Gra trąbka, basik się zagęszcza, pojawia się cała na przód. Dziwne dźwięki skocznie grają, dużo przestrzeni, napięcie rośnie, kantor się poci. Trąbka gra tajemniczą melodię, której inni mogą nie rozumieć, podobnie jak słów kantora. Kantor podkreśla to po raz ostatni i następuje główne uderzenie, rozwikłanie zagadki starego kantora. Jeden z najlepszych naszych numerów.

Numer pięć przemyca treści o UFO. Jakiś sampel o lajf-forms, poważny męski głos. Dobrze się rozwija, bardzo fajny aranż. Piosenka oparta bardziej na samplach, niż brzmieniach syntezatorowych. Zbyt proste bębny, jak na mój gust. Umca-umca. Dół fajny, delikatny i nie namolny. Numer pojawia się i znika, ale zostaje w pamięci zakodowany.

Numer sześć to remix kawałka starego i znanego. Harmonicznie napawa zgrozą, przestrzennie ukazuje paszcze bestii. Oszczędny w barwach, w aranżu nie rozrzutny. Może się wydawać, że brak w nim kropki nad i. Lubię ten kawałek, temat potraktowany jest swobodnie. Nagroda za harmonie i melodykę absolutnie się należy.

Numerek siedem ma dużo syntezy a mało sampli. Chyba pojawił się problem z dołem, niedopatrzenie. Cały czas kręcą się psychodeliczne barwy, wiercą i wywlekają bebechy. Trochę heavy-metal. No i lupa troszkę brekowa się pojawia po paru minutach, zaraz po niej rejwowa melodia grana rwanymi dźwiękami.

Numer osiem zaczyna się kulkującym się basikiem. Bit tendencyjny, ale dobrze pasuje do basu. Dużo mocy w tej piosence jest zawarte. Spokojnie progresywny, nieodpuszczający ani na chwilę. Monumentalny w brzmieniu. Dużo rytmiki, perkusyjne przeszkadzajki to esencja kompozycji. Dobrze zaaranżowany, powoduje przypływ radości w słuchaczu, oraz chęć tańczenia. Dobry grułw jest zawarty. Nagroda za pankową moc i aranż.

Pokrótce dobra to płyta, niczego sobie. Miło złożona, niemiksowana. Kawałki dobrze dobrane. Bardzo elegancko

Magnes