Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

most wanted presents atmos - in case of escape


most_wanted_presents_atmos_-_in_case_of_escape
Phonokol, 2002


1. John Creamer & Stephane K. feat. Oliver Twisted - I Love You
2. Blair Bitch - Blair Bitch (Mike Monday Remix)
3. Osiris - East To West (Dub Edit)
4. T-empo - Fouk
5. Chris Cowie - Therapy
6. ManMadeMan - Desire (Bumbling Loons 909 Remix)
7. Evolution - Crocodile Man
8. Greed Feat. Lesley - Strange World (Blackwatch "King Monkey Dub")
9. The Source Experience - Point Zero
10. World Clique - Different Signs

Bóg jest jeden, ale w trzech osobach, a jego imiona to: Vibrasphere, Son Kite i Atmos... A właśnie Atmosa będzie dotyczyć ta recenzja, gdyż to on (czyli Tomasz Balicki) skompilował i zmiksował tę dziesięciotrackową płytę, która, z tego co sobie obiecywałem i wmawiałem aż do pierwszego zapoznania, miała być idealnie dobranym progresywnym transem, coś jakby kolejny wyśmienity album Atmosa - "Headcleaner" to dla mnie perfekcja, tutaj też się takowej spodziewałem. Na marne.

Pierwszym i w dodatku zdecydowanie najdłuższym utworem jest bardzo spokojnie się rozwijający "I Love You", trochę techniczny, ale w sumie to bardzo dobry kawałek z hipnotycznymi kwestiami (zapewne z jakiegoś filmu). Track numer dwa i już zaczynają się poważne schody, bo to nie trans, a house! Słabizna. "East To West" jest tylko porządny, zaś "Fouk" to znowu nie trans! Na pomoc przychodzi jeden z ulubionych artystów Atmosa, czyli Chris Cowie, jego utwór pt. "Therapy" jest dość dobry. Tylko. Trans w pełnej okazałości, ale nie w progresywnej, a bardziej w Goa wersji, mamy w remixie utworu ManMadeMan, ale wszyscy dobrze wiemy, że to za mało i tak... Dwa następne tracki są słabe jeśli mają być oceniane jako progresywny trans moim zdaniem. Ostatnie zaś kawałki na całe szczęście ratują transową sferę tej kompilacji. "Point Zero" i "Different Signs" mają sentymentalny charakter, ale "Different Signs" to cudowna kompozycja! Jest bardzo padowa, smutna, nostalgiczna i co najważniejsze - transowa. Wyśmienitą końcówkę ma ten mix-album.

Irytują mnie winylowe (!) odgłosy w kilku momentach, a także chroniczny brak transu. Przejścia pomiędzy kolejnymi utworami są czasem dobre, czasem złe, ale nie to stanowi dla mnie wbity sztylet w pierś, lecz właśnie brak konkretów w postaciach bliższych psytransowi. Rozumiem, że każda osoba, która własnoręcznie dobiera sobie materiał na tego typu płytę może pofolgować swym instynktom nie zaspokojonym na prawdziwych albumach, ale z drugiej strony pewne osoby - takie jak ja - oczekiwały progresywnej esencji, bo w końcu takie jest brzmienie tej osoby. Albo lepiej - było... :(

Ocena: 4/10

Pedro