Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

organic circuitry


organic_circuitry
Ektoplazm, 2008


1. Ekoplex - The Alchemist
2. Magic & Witchcraft - Superstructure
3. Felis - Unknowledged Knowledge
4. Jikkenteki vs Katapult (PAR-2) - Swamp Monster
5. Clone - Perseids
6. EvsY - Fennomaniac's Delight
7. Intriga - Lost Cause
8. Jikooha - Galaxy Journey
9. Filteria - The Predator (2907 Remix)
10. Phobosphere - Intersection 2060

Ta płyta jest ważna conajmniej z kilku powodów. Na początek - to pierwszy oficjalny release serwisu Ektoplazm skompilowany przez jego twórcę - DJa Basiliska, czyli pochodzącego z Toronto (Kanada) utalentowanego 28-letniego artysty, który tak naprawdę nazywa się Alexander Synaptic. Alex maczał już swoje palce w organizacji rozmaitych psytransowych eventów, jest DJem, producentem i przede wszystkim gościem, którego pasją jest psychedelic trance. Inna sprawa warta podkreślenia to fakt, że materiał, który tutaj znajdziemy, jest dostępny na licencji Creative Commons - co w skrócie oznacza, iż jest całkowicie darmowy i jak najbardziej nadaje się do grania na rozmaitych imprezach czy np. w radiu. To niewątpliwy plus darmowej internetowej muzyki, która oczywiście jest całkowicie legalna w przeciwieństwie do ripów rozmaitych oryginalnych płyt CD-audio. I chyba najważniejsza sprawa - słuchając tego albumu odniosłem wrażenie, że "prawdziwa zabawa w psytrance" już jakiś czas temu zaczęła się odbywać dokładnie za plecami całego tego komercyjnego blichtru, który niestety zdążył się już wytworzyć na "ogólnoświatowej scenie psytrance". Cóż, jeśli kogoś kręcą wywiady i błyskające flesze aparatów - proszę bardzo, może sobie powalczyć o uznanie wśród fanów, które najczęściej nie ma wiele wspólnego z ideami psychedelic, a bliżej mu do aktorskiego gwiazdorstwa prezentującego performance naprawdę miernej jakości. "Organic Circuitry" jest inny - ciekawy. Świeży. Jestem pewien, ze spora część materiału stąd była zbyt "odstająca" od mainstreamowych nurtów i niewiele "wielkich" wytworni chciałoby ją wydać. Być może artyści tu występujący tak naprawdę mają ten cały komercyjny show po prostu gdzieś i liczy się dla nich to, co najważniejsze. Warto wspomnieć o specjalnie przygotowanej okładce, którą namalował Paul Zulauf. Należy to traktować dosłownie - wystarczy przyjrzeć się tejże nieco bliżej i odkryć, ze pierwowzorem do miniaturowej wersji covera był zwyczajny obraz malowany na lnianym płótnie... Coś pięknego!

Po tym przydługawym wstępie przejdźmy wreszcie do głównego dania. Ekoplex przygotował pierwsze uderzenie w postaci znakomitego "Alchemika". To utwór z charakterem, z jednej strony pędzący przed siebie niczym rozwścieczony byk, z drugiej podszyty delikatnym, wysublimowanym tłem. Brzmienie jest fantastyczne i słucha się tego naprawdę z ogromnym zainteresowaniem. Aksamitny początek "Superstruktury" Magic & Witchcraft może sugerować utwór goastyczny, ale pięknie podłożona silna stopa i wyrafinowane linie basu sugerują czysty, rasowy psychedelic. I tak też jest w istocie, a blisko ośmiominutowa podróż z tym wypełnionym eklektyczną marmoladą arcydziele upływa błyskawicznie szybko. Jeśli stara szkoła to nie można zapomnieć o kwaśnych acidowych pętlach, których w numerze "Unknowledged Knowledge" znajdziemy naprawdę sporo. Poza tym od strony technicznej są naprawdę ciekawe - pozostaje w nas uczucie, iż wszystkie podkłady żyją własnym życiem i choć z jednej strony to szybki, transowy potwór, to czystą parkietowość tego kawałka weryfikują przepiękne liryczne akcenty płynące w oddali, które nie pozwalają o sobie zapomnieć. Tak wiec nie jest to ani melodyjna podróż ani full-onowe przewidywalne ciastko, które się zjada i zapomina. Mamy tutaj do czynienia z czymś, co zawiera w sobie dusze. "Bagienny Potwor" przygotowali dla nas Jikkenteki w pojedynku z Katapultem. Współpraca udała się znakomicie, a skoczny i niekonwencjonalny brzmieniowo track przykuwa uwagę (wypełniony radochą motyw, który wystrzeliwuje w nas w połowie trzeciej minuty - czysta rewelacja!). Tak jak juz wspomniałem, cała kompilacja zawiera odkrywcze i cudownie uchwycone przejawy geniuszu psychedelic trance. Nie inaczej jest z "Perseidami" autorstwa Clone. Z początku goatransowy feeling i charakterystyczne rozwiązania brzmieniowe (znane bardziej z gatunku dark trance) rozwijane są w otoczce wykonanej z ciepłego basu i piorunującej perkusyjnej szarży. Do tego fantastyczna atmosferka i kilka motywów, które można nawet zagwizdać. :) Utwór szósty spowodował, że do tej pory szukam dolnej części własnej szczęki, która od momentu pierwszego odsłuchu odkręciła się z zawiasów, spadla z łoskotem na podłogę i potoczyła gdzieś daleko... Tak zdecydowanego i porażająco wysublimowanego finału, jaki znajdziecie w "Fennomaniac's Delight", nie było bardzo dawno... a poza tym? Energia, purpurowo-fioletowe spirale fraktalowych ciągów płynące z czakry serca i jakże znany efekt pojawiający się na skórze, którego na codzień doświadczają jedynie gęsi i psytransiarze. ;) Cóż, pozostaje zostać Fenomaniakiem - cokolwiek to znaczy. Intriga i "Lost Cause" to dzieło, które zasługuje na kolejny akapit. Pozytywnie wykręcone, trochę nasuwające na myśl Talpę - ale czy można mówić o podobieństwie w przypadku fortepianowych akordów wygrywanych przez skwaszona brygadę potomków Mozarta palących jointy z wilkołakami i ekipa Draculi? Gdzieś po drodze spotkamy także zagubionego w pętli czasowej detektywa w noir'owskim stylu "Sokoła maltańskiego" Johna Hustona. Przyznam bez bicia, że Jikooha i "Galaktyczna Podróż" to jedyny numer, który momentami mnie od siebie odrzucał, głównie za sprawą jednego nieco drażniącego motywu przewodniego, ale jestem pewien, że znajdą się tacy, którzy go pokochają. Poza tym szczegółem wszystko jest dopracowane i fantastyczna goa-transowa wyprawa nabiera tempa z każdą nadchodzącą sekundą. Przedostatni kawałek od Filterii to remix utworu "The Predator". Wreszcie trochę zwalniamy i możemy odetchnąć przy tym wypełnionym melodiami drapieżcy. Epilog należy do Phobosphere i ku uciesze tłumów jest to spokojna, chilloutowa przechadzka, która zdaje egzamin jako zakończenie naprawdę fantastycznej składanki.

Tak więc pora na podsumowanie. Poziom techniczny tej kompilacji jest bardzo wysoki. Swojego doświadczenia udzielił Colin Bennun, który podjął się masteringu albumu w angielskim (a dokładnie znajdującym się w Bristolu) studiu The Stooodio i wykonał dobra robotę. A sama muzyka? Czuć, że była tworzona z pasją i bez oglądania się na panujące obecnie dziwaczne, komercyjne normy, w których liczy się jedynie pieniądz, a sam przekaz zepchnięty jest na niższe poziomy. W tym wypadku na szczęście tak nie jest. Sam DJ Basilisk ma się czym pochwalić. Panie i Panowie, mamy tutaj esencję psychedelic trance!

JetMan