Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

origin 4


origin_4
Nano Records, 2012


CD 1

1. Altruism - Gratitude
2. Avalon vs Burn In Noise - Time And Space
3. AMD - March On
4. Tristan & Magik - Wonderizer
5. Zen Mechanics - Hallucinations (Circuit Breakers Rmx)
6. Tristan - Deep Mind (2012 Delay Mix)
7. Headroom - Rebirth Control
8. Allaby - Glade (Flip-Flop Rmx)
9. Hemi-Sync - Hemirhythms

CD 2

1. D-Addiction - Bass Monkey
2. Shayman - Landing On The Moon
3. Loud - Tales From The Loudmobile (Broken Toy Rmx)
4. The Commercial Hippies - Micro-Magnetic
5. Headroom - Will Never End (Broken Toy Rmx)
6. Master Blasters - Phoenix
7. Laughing Buddha - Threadone
8. Tristan & Regan - Pink Furry Armadillo
9. Allaby - Hardfire

Nano ciśnie z czwartą odsłoną swojej sztandarowej składanki. Tym razem zaserwowano dwupłytowy pakiet wysokooktanowych pakietowców, osadzony mocno w typowym dla tej oficyny stylu. Regan zebrał tu wszystkich właściwych dla wytwórni graczy, co zaowocowało solidną porcją naprawdę poważniej trancefloorowej energii. Niestety, jednocześnie daje odczuć się - nie po raz pierwszy zresztą - efekt obcowania z odgrzewanym kotletem i paradą schematów.

Dzieje się tak poprzez ujednolicenie brzmień prezentowanych przez artystów działających dla Nano Records. Wszyscy zdają się korzystać z tego samego banku sampli i dźwięków i nawet gościnne udziały spoza Nano-kliki trafiają pod ten schematyczny parasol. Styl prezentowanych numerów jest niestety przewidywalny do bólu i dość szybko można sobie rozpracować wszystkie ewentualne elementy zaskoczenia jeszcze przed przesłuchaniem materiału. Stanowi to niewątpliwie słabość tego wydawnictwa. Są jednak i jasne punkty tej składanki, które nie pozwalają do końca zniknąć jej w morzu zapomnienia i rutyniarstwa. Zaliczyć do nich należy "March On" duetu AMD, nieszablonowy "Bass Monkey", zajeżdżający na kilometr muzyką i patentami starego dobrego Prometheusa "Landing On The Moon", parkietowy świder od Master Blasters , przyjemnie staroszkolny i odtłuszczony "Pink Furry Armadillo" duetu Tristan & Regan czy quasi tech-transowy "Hardfire", który w świetnym i dynamicznym stylu kończy całą kompilację.

Tak oto na "Origin" z numerem cztery mamy całkiem słuszną plejadę Nano-gwiazd, które przewijają się na rozciągłości obu kompaktów, jednak większość z prezentowanych tu numerów to typowe, anonimowe wręcz tło. Niektóre z kawałków można pozamieniać nazwami i wyjdzie na to samo. Ostatecznie lądujemy z mdłym produktem, po który niespecjalnie trzeba sięgać, choć niektóre z zarejestrowanych tu pozycji warto odsiać ku przyszłym odsłuchom lub zapodaniu ich w jakimś secie.

Templar