Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal
raja rams stash bag 5
TIP Records, 2014
1. Lucas - Intro
2. Loud - Subinya 2014
3. Outsiders - Double Up
4. Martian Arts - Chaos Before Order
5. Audiotec & Faders - All Around Us
6. Ajja - Starfall
7. Avalon vs Mad Maxx - Connected
8. Lucas - Polite Society (Sybarite Remix)
9. Audioform - Over The Edge
10. Dickster & Perfect Stranger - Quantum Physics At Dick's Attic
Przyznam szczerze, że machnąłem ręką na serię "Raja Ram's Stash Bag" już po drugiej, średnio zjadliwej części, gdzie psy-perełki mieszały się z full-onowym nawozem. Później na rynek trafiły jeszcze dwa sequele, z których każdy był gorszy od poprzednika. Jednym jasnym akcentem czwórki był utwór "E-Rection - Out Here We're Stoned (Shpongle Remix)", choć skrócony do zaledwie 3 minut nie zrobił rewolucji. I tak oto po restrukturyzacji i przywróceniu do łask TIP Records, pod szyldem papy Rama ukazała się piąta już odsłona jego audio-łakoci. Tym razem za miks całości odpowiada protegowany sędziwego herszta TIP, czyli DJ Lucas. Szybki rzut okiem na tracklistę ujawnia silne full-onowe akcenty, przeplatanych obiecującymi występami znanych i lubianych artystów takich jak Loud, team-up Dickstera i Perfect Strangera, jak również samego Lucasa. I rzeczywiście, większa część płyty to godny zapomnienia full-on, który słyszeliście już wcześniej milion razy. Nawet wspominany przeze mnie duet Loud dał tu plamę, serwując blisko siedem minut wartych ustawicznego ziewania. Warto jednak skierować swoje receptory słuchu na Martian Arts, który z każdym kolejnym utworem serwuje coraz lepszy materiał. Nic dziwnego, bo stojący za tym projektem Nectarios Meidanis dokazywał wcześniej przez długi czas jako Disco Hooligans i ze skocznymi psychodelicjami jest za pan brat. Szybką, choć mocno banalną żyletę ciskają w naszą stronę Sybarite czyli Lucas O'Brien i Rick Featherstone, remixując produkcję tego pierwszego. Przysłowiową wisienką na torcie jest jednak kombo Dickstera i ex-BLT, którzy razem zrealizowali Quantum Physics At Dick's Attic. Niezawodne brzęczące kwasy Brytyjczyka i suche, quasi-progowe kopyto prosto z Izraela okazały się świetnym remedium na panującą na krążku nudę. Szkoda tylko, że jest to ostatni z utworów i ostatecznie wachlarz prawdziwie natchnionych nutek nie ma szansy otworzyć się szerzej, przepadając w odmęcie lansowanej tu przez wytwórnię przeciętności, przez co ogólna ocena najnowszego "Raja Ram's Stash Bag" nie jest zbyt wysoka.
Templar