Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

gMO - paradise no 9


gMO_-_paradise_no_9
Blue Tunes Records, 2016


1. Find Out
2. Paradise No. 9 (Original Mix)
3. Order (Original Mix)






GMO kojarzymy głównie ze znakomitych downtempowych produkcji nagrywanych wspólnie z Dense pod szyldem Altar Records. Sam GMO to Niemiec Olaf Gretzmacher. Pochodzący z typowej "muzycznej" rodziny, pierwsze lekcje gry na pianinie pobierał już w wieku czterech lat. Po wydaniu EP "Shell and Seal" jego kumpel Dense, czyli Christian Schoeps, poszedł na chwilę w swój solowy projekt i zaczął zajadać się ciasteczkami ("Dense - Cookies" od Cosmicleaf Records wydane w 2015), a jemu samemu nie pozostało nic innego jak wrócić dokładnie do tego samego i nagrać coś solo.

I tak właśnie dostaliśmy "Raj nr 9", który dla odmiany stanowi rasowy progresywny trance. Pierwszy kawałek zatytułowany "Find Out" jest całkiem niezły, rozmarzony i pięknie przypieczony rasowymi patentami tego podgatunku. Nie ukrywam, że jedyne, co mnie nieco rozdrażniło, to niepotrzebnie dodany wokal w samym środku utworu. Albo robimy piosenkę, albo progressive. Mi to nie podeszło. Momentami naszły mnie skojarzenia z wiadomo którym albumem Younger Brother.

Tytułowy "Paradise No. 9" jest już dużo lepszy. Fajna przyjemna letnia i przestrzenna melodia prowadząca nas przez kawałek zapada w pamięć a jednocześnie nie jest zbyt prosta, więc nie pozostawia w nas wrażenia ekscytowania się czymś kiczowatym. ;) Idealny numer na gorące dni.

W końcu mamy numer trzeci, czyli "Order" i tutaj również na talerzu znajdziemy kilka porcji sennych usypiających melodii (albo "relaksujących", zależy jak na to spojrzeć). Fajnie, ale jakoś mnie to do siebie do końca nie przekonało. Być może trochę to zbyt proste, zbyt przewidywalne i zbyt banalne. Jak dla mnie, Stereofeld bije tą produkcję na głowę.

Powiem tak - dla wielbicieli bardziej krystalicznie czystych, przypudrowanych polukrowanych słodkich dźwięków ta EP spodoba się bardziej niż wychwalany przeze mnie Stereofeld. Mimo wszystko, nie jest to najlepsza produkcja w dorobku GMO i wyraźnie słychać, że po "rozłące" z muzycznym partnerem nadal szuka on nieco bardziej aktualnej wersji własnego stylu. Osobiście poczekam na jego następne dokonania a w międzyczasie proponuję wrócić do wcześniejszych produkcji GMO wydanych jeszcze razem z Dense.

Ocena: 7/10

JetMan