Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

koxbox - life is


koxbox_-_life_is
Blue Room Released, 1997


1. Life Is... (Master Mix)
2. Life Is A Gas (X-Dream Remix)
3. Stay Psychedelic






Koxbox to jeden z najbardziej wpływowych i cenionych projektów na scenie psychedelic / goa trance. Status kultowego zapewnił sobie dzięki takim pozycjom jak albumy "Forever After", "Dragon Tales" oraz singiel "Fuel On". "Life Is..." to singiel jeszcze z czasów świetności oficyny Blue Room Released. Choć nie osiągnął takiego sukcesu, jak wymienione przeze mnie wcześniejsze pozycje, to nie da się ukryć, że tworzy pewien kawałek historii zwanej psychedelic electronica.

Oryginał, jak przystało na ówczesne koxboxowe produkcje, to utwór bardziej psychodeliczny niż melodyjny, pełen kwaśnych świdrów i udziwnionych motywów. Nie brak mu fantazji, dość gwałtownych, ale paradoksalnie pasujących zmian tematów i zaskakujących rozwiązań. Wszystko to wzmocnione analogowymi, szesnastkowymi motywami i kolorowymi, wielowarstwowymi melodiami. Remix dokonany przez X-Dream jest połączeniem mocnego psytransu, melodyjnego goa, mroków i technicznej motoryki znanych z "Radio", a zarazem naiwnej trafności utworów X-Dream jeszcze z czasów publikacji dla Tunel Records. Pozycja zaskakuje swoim przemyśleniem, gdyż praktycznie wszystko jest w nim na odpowiednim miejscu, idealnie wręcz współgrając z pozostałymi elementami. Mimo niezbyt podkręconego tempa, potrafi dostarczyć bardzo dużą dawkę energii, a zarazem zadowolić niebanalnością i ponownie interesującym połączeniem psychodelik i mrocznej, technicznej konstrukcji. "Stay Psychedelic" natomiast jest utworem mniej energetycznym, bardziej skupionym na dostarczeniu psychodelicznych opowieści. Jest to pozycja raczej dla znawców i wielbicieli tematu, którzy spędzili w danym zagadnieniu już pewien czas. Nie znajdzie się tutaj prostych melodyjek, sporo jest za to rozmaitych światów, analogowych opowieści i doboru brzmień przypominających nieco np. kawałki Sandmana. Podobnie jak u Izika, "Stay Psychedelic" przez cały czas zmierza do pewnego momentu, którego konkluzje usłyszeć można w ostatnich dwóch minutach. Dzięki temu został on według mnie jakby przeoczony w czasach publikacji, a szkoda, bo np. bardzo chętnie usłyszałbym go kiedyś w plenerze.

Podsumowując, fajny jest ten kompakcie. Niebanalny, interesujący, emanujący warsztatem, a nie komputerową automatyzacją. Słychać, że muzycy spędzili wiele czasu na ustawianiu odpowiednich brzmień, które cały czas zmieniane były we wszelkich możliwych konfiguracjach. Lubię wracać do takich rzeczy, gdyż bardzo żałuję, że te aspekty zostały jakby zapomniane i są pomijane w psytransie czasów dzisiejszych.

Amnesia