Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

mindfield - lets get stoned and watch the freaks


mindfield_-_lets_get_stoned_and_watch_the_freaks
Phantasm Records, 1995


1. Let's Get Stoned And Watch The Freaks
2. Green Worm






Mindfield to projekt szalonej angielskiej czwórki, która w kolejnych latach wiele zrobiła dla rozwoju sceny goa i psychedelic trance. Tworzący ją bowiem Chrisbo Smith, John Ford, Mark Allen i Simon Carman odpowiedzialni byli za take projekty jak Quirk, Akasha czy Phantasm Records. Omawiana EPka to powrót o 12 lat wstecz, w czasy, gdy goa stety bądź niestety zaczynało robić ogromną furorę w Anglii, a imprezy z serii Return To The Source, Pendragon, bądź Escape From Samsara były bodaj najbardziej interesującymi wydarzeniami londyńskiego życia klubowego. Singiel ten odkryłem dość niedawno, dlatego jest dla mnie materiałem jakoby świeżym, ale zarazem pozwalającym na nowo spojrzeć ponad 10 lat wstecz. Słyszę więc zawarte na nim wiele niedociągnięć i technicznym błędów wynikających z niedostatecznie dobrego sprzęty, czy też braku umiejętności technicznych muzyków. Owszem, takie właśnie było Goa tamtych lat, często bardzo niedopowiedziane, mało profesjonalne w porównaniu z dzisiejszymi produkcjami, jednak przewyższające je mgiełką tajemniczość, kosmicznej wręcz imaginacji pełnej fascynujących i dziwnych zarazem światów. To wciąga, interesuje, pochłania tak samo, jak robiło to prawie dekadę temu. Na tym właśnie polegała muzyka goańska, uwalniała myśli, pozwalała bardzo łatwo uciec poza rzeczywistość, wprowadzając nawet na czysto w zupełnie niecodzienne stany. Kawałki pełne są melodii, psychodelicznych świdrów, ampli i motywów, przemienione w kwaśnych efektach, emanujące rozmaitymi smaczkami świadczącymi o tym, że muzycy spędzili nieco czasu nad ich stworzeniem, koncentrując się na wielu aspektach i nie zasłaniając się standardami czy automatyzacją dzisiejszych czasów. Przechodząc w nieco bardziej dokładny opis utworów warto zauważyć, że "Let's Get Stoned And Watch The Freaks" to pozycja bardziej melodyjna, skupiająca się na psychodelicznych opowieściach i brzmieniowym rozwoju danego wątku. Sympatyczni przemija dostając pod koniec energetycznego kopa dzięki wplecionej odkręconej linii 303-ki. "Green Worm" natomiast od samego początku klasyfikowany jest jako imprezowy enerdżajzer, świetnie nadający się w tych bardziej szalonych i szybszych etapach imprezowego tupania.

Dla mnie EPka ta to solidny kawał psychodelicznego i goańskiego transu, spełniająca moje zachcianki na usłyszenie czegoś fantazyjnego i kolorowego, bez specjalnego skupiania się na technicznej precyzji. Potrafiła zainteresować ponad 10 lat temu, to samo robi teraz, co raczej tłumaczy jej sukces na naszej scenie.

Amnesia