Welcome to the Polish Psychedelic Trance Portal

younger brother - night lead me astray


younger_brother_-_night_lead_me_astray
Twisted Records, 2010


1. Night Lead Me Astray (Radio Edit)
2. Night Lead Me Astray (Full Version)
3. Pound A Rhythm
4. All I Want (Cicada Remix)
5. Night Lead Me Astray (Remix)




Tak jak można było się spodziewać, wiele emocji wywołało ostatnio pojawienie się nowych produkcji kultowego już projektu, a w zasadzie już kapeli z prawdziwego zdarzenia, Younger Brother. Nieślubne dziecko Posforda i Vaughana ma teraz nową twarz, dosłownie i w przenośni. Okładka singla nie mogła być bardziej wymowna jeśli chodzi o udział poszczególnych artystów w tych utworach. Pierwsze skrzypce gra zatem najbardziej wyeksponowany i zarazem najnowszy członek zespołu, Ruu, który swoją obecnością w projekcie podkreślił grubą krechą jego "kapelowość" i wniósł wokale. Mimo wszystko na pokładzie są Simon Posford i Benji Vaughan - no tak, to nie może się nie udać. A jednak...

Mój entuzjazm związany z tą EPką brał się głównie stąd, że bardzo, ale to bardzo lubię Younger Brother. Niestety, tym razem nasza przyjaźń została wystawiona na poważną próbę. Artyści przekroczyli kolejną granicę i chwała im za to, jednak rezultat, choć zaskakujący, jest niekoniecznie pozytywny. Rozumiem, że czuli taką potrzebę zmian, jakie zaprezentowali tutaj, ale (trochę egoistycznie) wolałbym żeby eksplorowali inne terytoria. To już zupełnie nowy projekt i jeśli mam być szczery, teraz jawi mi się teraz jako średnio udana podróbka Coldplay z elementami starego Younger Brothera, bądź śladowymi ilościami Shpongle. Muzyka owszem jest emocjonalna, a raczej emo-cjonalna. Tytułowy utwór to coś, czego można się spodziewać w soundtracku jakiegoś filmu o zagubionej, niezrozumianej i zakochanej na zabój młodzieży z problemami lub na jakiejś studniówce w ramach obowiązkowego "wolnego". "Pound A Rhythm" jest już zdecydowanie lepszy i wnosi o wiele żywszy, dynamiczniejszy klimat, jak i pewien pazur. Posforda i Vaughana tu jednak znowu jak na lekarstwo, za to sporo tu mainstreamowego banału. Czwarty kawałek to remix hitu z drugiej płyty grupy. Cóż, szału nie ma, podobnie jak w przypadku remiksu "Night Lead Me Astray". Do przełknięcia może i tak, ale na pewno nie jest to oryginalne. A przecież oryginalność była jednym z głównych wyznaczników sukcesu Younger Brother, szczególnie podczas ich debiutu.

Czy w przypadku tego singla prawdę mówi stare porzekadło, że gwiazdy świecąc spalają się, a potem tylko świecą światłem odbitym? Albo gdy do nas dociera to światło, to już dawno gwiazda nie istnieje? Może tak, ale z ferowaniem wyroków lepiej poczekać do nowego albumu. Tak czy inaczej jedno jest pewne: Posford strzelił sobie trochę w stopę, ponieważ odchodząc tak zdecydowanie od przeszłych dokonań i zarazem przywiązanych do tych klimatów fanów musi być jednocześnie pewny, że jest w stanie coś ugrać ze swoimi kolegami z kapeli na nowych, bardziej popowych i mainstreamowych terenach i z nowymi odbiorcami. Nie winię ich za taki zwrot akcji, wszak każdy ma prawo do zmian, tym bardziej, że w tych produkcjach jest sporo serca, piękna i emocji. Szkoda tylko, że uciekając w taki a nie inny profil rozmieniają się na drobne i tracą na swojej wyjątkowości, stając się jednymi z wielu na tej gałęzi. Cóż, nie pozostaje nic innego jak odpalić ponownie wysłużony, ale zasłużony krążek "A Flock Of Bleeps", przegryzając od czasu do czasu "Ostatnimi Dniami Grawitacji".

Templar